Cesarz jest nagi

…Ci, którzy boją się przede wszystkim o swoje urzędy, o pieniądze dystrybuowane (przecież z naszych podatków, o czym się tak często zapomina!) poprzez spotykającą się w Brukseli oligarchię, o – jak to dosadnie ujął upadły prezydent Francji, F. Hollande, „nasze fundusze strukturalne” – ci wszyscy potakują, klaszczą i płaszczą się przed nicością. Bo Donald Tusk najlepiej rzeczywiście, wzorcowo prezentuje tę nicość, nagość nowych szat Europy. Gdzie są jednak inne jego osiągnięcia, sukcesy? Jaki problem udało się trwale rozwiązać pod jego „prezydencją”? Proszę o jeden przykład, jeden rzeczowy argument. Niestety, jest tylko okrzyk: jakiż on wspaniały, jak świetnie nosi ten imperatorski strój… Tylko głupcy mogą tego nie widzieć!

I oto Polska, a ściślej pani premier Beata Szydło, przedstawicielka demokratycznie wybranej władzy w jednym z krajów Imperium Europejskiego, odważyła się powiedzieć: cesarz jest nagi! Zgroza zapanowała na salonach. Ale ludzie, zepchnięci za barierkami, zza których wolno im tylko oklaskiwać świetność procesji brukselskiego dworu, ludzie nie z Polski wcale tylko, ale ze wszystkich innych krajów pozostających jeszcze w UE, widzą to samo: cesarz jest nagi. Ktoś pierwszy odważył się to powiedzieć głośno. Być może za chwilę, jak w baśni Andersena, zawoła w końcu „cały lud”. Cały europejski lud, w tym jednym przynajmniej zjednoczony: w zrozumieniu, że w Brukseli nikt go nie reprezentuje.

To fragment artykułu prof. Andrzeja Nowaka w portalu wPolityce.pl