Rekolekcje 2022 – Wielki Czwartek

Jest rok 2022. Po raz kolejny wkroczyliśmy w dramaturgię wydarzeń Wielkiego Tygodnia. Tegoroczna Niedziela Palmowa, tegoroczny wjazd Chrystusa do Jerozolimy z towarzyszeniem tłumnego orszaku stał się naszym udziałem. A stał się naszym udziałem po dwóch latach doświadczeń opustoszałych kościołów. Chcieliśmy się zatem cieszyć tym radosnym Hosanna, chcieliśmy cieszyć się doświadczeniem wspólnoty, chcieliśmy dotknąć atmosfery triumfu i poczucia zwycięstwa. Chcieliśmy tego wszystkiego.

Ale świadomość wojny na Ukrainie, obecność  ofiar tej wojny pośród nas, codzienne informacje dobiegające z mediów bardzo szybko skróciły ten dystans między HosannaUkrzyżuj!

Wchodziliśmy w tegoroczne przeżycia paschalne i wchodzimy wciąż z wielopostaciowym doświadczeniem. Gdzieś zza zachodniej granicy dobiegały nas w ostatnich latach głosy mówiące o Drodze synodalnej w Niemczech. Drodze, która poddała Kościół procesom demokratyzacji, jakby nie bacząc na to, że to w przestrzeni demokracji Chrystus został skazany na śmierć. Kościół w Niemczech postanowił zadecydować, co należy zreformować, co można przyjąć i dostosować do ducha czasu, a co należy odrzucić. W atmosferze debat, w atmosferze demokratycznych dyskusji dokonano faktycznie sądu nad Jezusem i Jego nauką. Postanowiono zmienić ustrój kościoła, w imię fałszywie rozumianej równości dopuścić kobiety do święceń, zmienić podejście do dotychczasowych norm etyki seksualnej. Wszystko to w imię dobra publicznego. Wszystko w imię ratowania wyznawców wspólnoty i wspólnoty Kościoła. Wszystko to w imię ocalenia społeczności kościelnej w obliczu współczesnych kryzysów. Czy nie dokonano tego jednak za cenę odrzucenia samego Jezusa?

W sobotę przed Niedzielą Palmową byliśmy świadkami narady Sanhedrynu. To w czasie tej narady arcykapłan Kajfasz wydał pierwszy wyrok śmierci na Jezusa:

„Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród»”

Kajfasz udaje, że kieruje się racją stanu, gorliwością o dobro publiczne, ale przecież sednem jego myślenia jest wydanie wyroku śmierci na Jezusa.

Po zdradzie Judasza Pan Jezus został poddany dwóm procesom: religijnemu przed Annaszem i Kajfaszem oraz cywilnemu przed Piłatem.

Pierwszy proces, ustanowiony przez władze żydowskie, odbył się w nocy: postępowanie to było nielegalne, gdyż wedle Prawa miało być prowadzone w dzień i w obecności świadków, ale ci ostatni, w środku nocy, potykali się w oszustwie. Następnie Kajfasz uroczyście nakazał niewinnemu Jezusowi (wbrew prawu Mojżeszowemu, które w tym przypadku unieważniło wyznanie oskarżonego), aby powiedział, czy jest Synem Bożym.  Jezus uroczyście potwierdził swoją boskość przed Sanhedrynem i za to został uznany za godnego śmierci.

Ale ponieważ Izrael był całkowicie politycznie zależny od Rzymu, który miał wyłączne prawo do wydawania kary śmierci, sprawa Jezusa została skierowana do rzymskiego prokuratora Piłata. Jezus zostaje zatem zaprowadzony do pretorium, do którego Żydzi nie wchodzą, aby nie skalać się przed Paschą. Dziwny jest ten legalizm – boją się skazić wchodząc do kwatery poganina, ale nie boją się zabić niewinnego człowieka!

Piłat targany jest z jednej strony wyrzutami sumienia, które potęguje jeszcze rozmowa z jego żoną. Ale z drugiej  strony boi się konsekwencji politycznych. Próbuje na swój sposób ratować Jezusa. Jeżeli ratunkiem można nazwać skazanie go na tortury biczowania i w ten sposób próbę zaapelowania do sumień przywódców Izraela i do sumień zgromadzonego tłumu…

Gdy jego plany zawiodły, Piłat popełnia największą nierozwagę prosząc ludzi bezpośrednio, aby decydowali o losie Jezusa.  Mają dokonać wyboru między Bogiem a zbrodniarzem, między Jezusem a Barabaszem.

«Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?» Odpowiedzieli: «Barabasza». Rzekł do nich Piłat: «Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem?» Zawołali wszyscy: «Na krzyż z Nim!» 

Piłat uchyla się od odpowiedzialności, przyjmując demokratyczną zasadę: przekazuje własną decyzję rozwścieczonemu i szalonemu ludowi, poruszonemu przez władze żydowskie.

Trzeba wpatrzeć się w ten sąd nad Jezusem i odnieść go do sytuacji Jezusa w obecnym Kościele. w tym Kościele naszym, w którym Jezus staje znów przed sądem opinii publicznej – wielopostaciowej koniunktury poszukującej kompromisu ze światem współczesnym. W przestrzeni demokratyzacji Kościoła sąd nad Jezusem trwa i tak jak kiedyś, dziś też niekiedy pojawia się głos podpowiadający, że ten sąd dokonuje się w imię ratowania dobra – kiedyś dobra narodu izraelskiego, dziś dobra Kościoła.

Dzisiaj, świętując Wielki Czwartek potrzeba nam przypomnieć sobie raz jeszcze, że nasz Kościół, że Kościół Chrystusa nie jest z ustanowienia ludzkiego, nie jest efektem jakiegoś planu naprawczego świata, nie jest konsekwencją przekonania świata o wartościach, do których jesteśmy przywiązani. Nasz Kościół, Kościół Jezusa Chrystusa jest Jego dziełem. Dziełem stworzonym nie tylko mocą Słowa, ale mocą tej Ofiary, która dzisiaj tu, w Wieczerniku się zaczyna, która prowadzi na Krzyż i która uobecnia się każdego dnia w Eucharystii.

Kościół jest z Eucharystii. Ta świadomość pulsuje w Kościele przez 2000 lat, ta świadomość ocalała Kościół w obliczu różnych zagrożeń – schizm,  herezji, podziałów Kościoła, kryzysów wiary i kryzysów postaw, także upadku pasterzy Kościoła. Tę świadomość zostawił nam święty Jan Paweł II w swojej testamentalnej encyklice „Ecclesia de Eucharistia”. Pisał tam między innymi:

Kościół rodzi się z tajemnicy paschalnej. Właśnie dlatego Eucharystia, która w najwyższym stopniu jest sakramentem tajemnicy paschalnej, stanowi centrum życia eklezjalnego. Dostrzegamy to już w pierwszych relacjach o życiu Kościoła, jakie znajdujemy w Dziejach Apostolskich: «Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach» (2, 42). «Łamanie chleba» oznacza właśnie Eucharystię. Po dwóch tysiącach lat nadal urzeczywistniamy ten pierwotny obraz Kościoła. Gdy to czynimy podczas sprawowania Eucharystii, mamy przed oczyma duszy misterium paschalne: to, co wydarzyło się w wieczór Wielkiego Czwartku, podczas Ostatniej Wieczerzy i po niej.

Trzeba, żebyśmy w Eucharystii odnajdowali naszą tożsamość – jako chrześcijanie i jako wspólnota Kościoła, tożsamość indywidualną, osobistą i tę tożsamość wspólnotową, która tworzy nasz naród. Przypominamy sobie te prawdy w ten Wielki Czwartek 2022 sprawowany 14 kwietnia, w rocznicę Chrztu Polski. Wraz z tym chrztem przyszła w życie Mieszka, w życie jego współczesnych, a ostatecznie w życie narodu Eucharystia. Pojawił się Chrystus, który kształtował nasz naród, tworząc jego najgłębsze, kulturowe DNA, tworząc nasze christianitas.

Mówił o tym z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski, tu w Poznaniu prezydent Andrzej Duda:

[Chrześcijaństwo] To nowa, rewolucyjna wizja ludzkości jako rodziny, jako wspólnoty braci i sióstr równych wobec Ojca oraz Jego moralnego prawa. To również wezwanie do pokoju, do żalu za popełnione zło i do wybaczania doznanych krzywd. Nakaz przedkładania osoby ludzkiej ponad rzeczy, ponad przyziemne korzyści i chęć posiadania. Ochrona słabszych, wezwanie do solidarnej pomocy potrzebującym i genialna zasada pomocniczości. To uznanie godności kobiet i zróżnicowanego wkładu, jaki wnoszą w życie społeczeństw. Idea władzy i przełożeństwa jako służby oraz przekonanie, że również władcy podlegają osądowi moralnemu.

Eucharystia, centrum chrześcijaństwa to Boże Logos, które kształtuje nasz etos. Odczytujemy tę prawdę w życiu naszego narodu, odczytujemy ją poprzez bogactwo jej historii. Ale ta prawda ma wymiar uniwersalny. To właśnie tę prawdę przypominał narodowi ukraińskiemu święty Jan Paweł II w czasie swojej pielgrzymki na tamtą ziemię. Przypominał tę prawdę w dobie politycznych sporów i próby negacji ze strony Rosji, negacji odmawiającej narodowi ukraińskiemu jego tożsamości, jego podmiotowości i prawa do samostanowienia. Niezależnie od różnych warstw historii św. Jan Paweł II w przypominał sposób dobitny prawdę o podstawowej tożsamości tego narodu. Wskazywał na inspirującą rolę chrześcijaństwa dla kultury, życia społecznego, życia duchowego. Mówił:

Tak, drodzy Ukraińcy, to chrześcijaństwo inspirowało najwybitniejszych twórców waszej kultury i sztuki i to ono obficie zrosiło korzenie moralne, duchowe i społeczne waszego kraju. Pragnę przypomnieć tu słowa waszego rodaka, filozofa Hryhorija Skoworody: «Wszystko przemija, ale u kresu wszystkiego pozostaje miłość. Wszystko przemija, ale nie Bóg i miłość». Tylko człowiek do głębi przeniknięty duchem chrześcijańskim mógł mieć taką intuicję. W jego słowach słychać echo Pierwszego Listu św. Jana: «Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim» (4, 16).

Dziś wracamy do Wieczernika, stajemy w jego wnętrzu, by odkryć najgłębsze korzenie naszej tożsamości, by doświadczyć miłości Chrystusa, która jest uniwersalna. Po to wreszcie,  by odnaleźć siłę do budowania wspólnoty w tym czasie pogardy, nienawiści, agresji.

ks. prof. Paweł Bortkiewicz