Pawłowicz do kontenera

Obraz dramatyczny w dwu odsłonach z PRZESŁANIEM

KURTYNA W GÓRĘ – widzimy salę Sejmu

PALIPOSEŁ:
Skup się teraz droga Izbo
i niech się uciszy PiS, bo
przed tak ważnym głosowaniem,
poznać trzeba gejów zdanie.
Nie zważajcie, proszę, na to,
że dziś zajmę się prywatą.
Ja od państwa chcę mieć papier,
że, gdy z lubym się obłapię,
robię to w legalnym związku,
nie z chuci, a z obowiązku,
tak jak w matrimonium prawie.
Chcecie? chętnie wam przedstawię,
jak się czule z lubym lubię,
(lub zobaczcie na youtubie.)
Lecz by szczęścia domknąć wątek,
brak mi z USC pieczątek.
Więc poprzyj związki, Platformo,
niech będzie DEWIACJA NORMĄ.

PAWŁOWICZ:
Ach, dewianci,  ach, odmieńcy,
na myśl samą wstręt mnie kręci!
Wara posłom od sypialni!

Szczegółów proszę jak najmniej!
Słusznie przecież liberały
społeczeństwu kanon dały:
że się nie ma urząd wślipiać
kto z kim i jak często sypia.
Ta zasada już sto lat ma:
co pod kołdrą rzecz prywatna.

PALIPOSEŁ:
Któż postęp wstrzymać się stara?
Państwu od sypialni wara??!!
To zaścianek jest i draństwo:
ma się wciąż ROZRASTAĆ państwo.
Gejom państwa nie za wiele:
w łóżku, w sztuce i w kościele,
a oświaty misja taka:
zrobić geja z przedszkolaka.
Słusznie seksualny bon ton
od lat w szkołach krzewi ‘Ponton’.
Gdy oddacie  gejom berło,
wartko znów popłyną euro;
bo świat wtedy nas docenia,
gdy promuje rząd zboczenia.

MINISTER:
Dobrze mówisz – w słusznej sprawie;
wnet zawrzemy to w ustawie,
która szybko i wygodnie
z homofobii zrobi zbrodnię.
Ach, nienawiść – rzecz wszeteczna,
wielce jednak użyteczna.
Gdy ją wiernym sączy pleban,
do pionu go stawiać trzeba;
a homofobów kto wspiera,
tego w getcie w kontenerach
wnet zamkniemy na przedmieściu,
z nim dziateczki, brat i teściu.
Bez wody i elektryki
niech cierpią za swe wybryki.

Owacje PALIPOSŁÓW. Jednak Sejm, nieprzekonany,  odrzuca projekt  o związkach. Poruszenie na sali, PALIPOSŁOWIE politpoprawnie złorzeczą.

KURTYNA z ulgą opada. Po chwili podnosi się ukazując salę wykładową

STADKO PROFESORÓW:
Ach jak wredna, jak wredna Pawłowicz!
Cóż za horror! Europa  co powi?
Akademię gadzina ta kala;
złe w młodzieży instynkty wyzwala!
Nie jurystą a zwykłym jest zbirem,
tak orzekli ze Środą Obirek.
nie dość zatem surowo ją skarcić,
co podpisem potwierdził Król Marcin,
czas publiczną oczyścić z niej scenę.
Dla niej pierwszy ustawmy kontener!

PROFESOR lękliwie:
Lecz kto kotu zawiesi dzwoneczek?
Problem znało nawet średniowiecze.
Nie uwięzi się SAMA Pawłowicz
– trzeba będzie to monstrum odłowić.
Czy poradzi sobie wiotki Biedroń
z jej agresji siłą arcywredną?
Nawet gdy pomogą ręka w rękę
progresywny Palikot z Rozenkiem?

PROFESOROWIE milkną, skonfundowani
wchodzi GRODZKA:

Ja co prawda zwiewną jestem damą,
(przypominam to sobie co rano),
lecz, co dzisiaj dotyczy niewielu,
mam wojskowe szlify z PRL-u.
Przez okopów mozół, nie zaś kantem,
w mieście Łodzi zostałam sierżantem.
A z wodzowską żyłką mocną całkiem,
wnet z sierżanta mam zostać marszałkiem.
Wspierać gejów nigdy się nie wzbraniam,
więc na czele stanę polowania.
Nie czekajmy na sygnał od Bronka,
bo już mediów ruszyła nagonka.

WYBIEGA a za nią STADKO PROFESORÓW
odgłosy nagonki, słychać TuskVisionNetwork, wyróżnia się głos Stokrotki.

KURTYNA spada

PRZESŁANIE

Poszli sobie… Pomyśl czytelniku,
ta historia ma ważne przesłanie:
pod osłoną histerii i krzyku
na nas wszystkich szykują kaganiec.
Wolność przecież w języku się mieści.
Żaden łańcuch słów zakuć nie może;
lecz gdy słowom podmienisz złe treści,
wtedy sam sobie wkładasz obrożę.
Tam, gdzie mógłbyś dziwactwo obśmiewać,
własne myśli odganiasz precz z lękiem.
Potem wstyd, gdy sam słyszysz, że śpiewasz
politsłuszną lewacką piosenkę.
Gdy sfałszują najprostsze ci słowa:
„żona”,” mąż”, „aż do śmierci”, „sakrament”,
już nie będziesz mógł zaprotestować;
słów zabraknie – choć niby te same.
Więc się zbudźmy, czas wyznać z pokorą,
żeśmy spali miast słów strzec wolności…
Gdy niedawno przestrzegał nas PROROK:
„Jest przemocą większość bez wartości.”

 

Henryk Krzyżanowski