Laudacja dla laureata medalu za rok 2015

Czcigodny Panie Premierze

Są życiorysy, w których idea niepodległej Rzeczpospolitej wyraża się w sposób głęboki i przejmujący. Są biografie, których rytm zdają się wybijać słowa Poety:

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch 

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo 

Do takich polskich losów należą dzieje Twojego życia. Tradycja rodzinna połączyła Cię z polskim niepodległościowym ruchem socjalistycznym. Już jako kilkunastolatek nie wahałeś się ryzykować życia, w Szarych Szeregach konspiracyjnego harcerstwa walcząc z niemieckim okupantem.

Jako publicysta tygodnika „Po prostu” domagałeś się rehabilitacji żołnierzy Armii Krajowej i piętnowałeś przestępcze działania komunistycznych władz. Ceną za to był zakaz publikowania Twoich tekstów dziennikarskich.

Kolejnym polem Twojej nieustępliwej walki o niepodległość Najjaśniejszej Rzeczpospolitej były sądy. Gdy ci, którzy rządzili Polską z obcego nadania, stawiali przed trybunałami polskich patriotów i autentycznych rzeczników sprawiedliwości i wolności, Ty byłeś jednym z nielicznych szlachetnych i odważnych mecenasów.

Nie mogło zabraknąć Ciebie wśród sygnatariuszy protestu, gdy w 1975 r. podległość Polski wobec obcego, sowieckiego mocarstwa  potwierdzona miała być haniebnym zapisem w konstytucji PRL. Popierałeś i broniłeś walczących w 1976 roku o wolność i chleb robotników Radomia i Ursusa.

Będąc działaczem Polskiego Porozumienia Niepodległościowego wskazywałeś cel, o którym wówczas rzadko kto ważył się mówić, a nawet myśleć: odzyskanie suwerenności Ojczyzny. Twój tekst Obywatel a Służba Bezpieczeństwa stanowił zbiór bezcennych rad dla osób prześladowanych aparat przemocy.

Stałeś się świadkiem ogromu zła komunistycznego reżimu, gdy jako niezależny prawnik uczestniczyłeś w ustalaniu okoliczności politycznych zabójstw Stanisława Pyjasa i bł. Ks. Jerzego Popiełuszki.

Byłeś przy narodzinach Solidarności, to dzięki Twojej radzie związek zawodowy stał się strukturą ogólnopolską. A gdy wielki wolnościowy ruch stłumiony został przez zbrodniczą władzę, wróciłeś do roli niezłomnego obrońcy więźniów sumienia.

Po 1989 roku Twoje marzenie o niepodległej Polsce zaczęło się spełniać, przyszło Ci wówczas stoczyć batalię szczególnie ciężką. Krótki, ale jakże brzemienny w następstwa, był czas sprawowania przez Ciebie służby premiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej. Chciałeś zatrzymać rabunek majątku narodowego, chciałeś ograniczyć władzę ludzi wywodzących się z komunistycznego aparatu przemocy, chciałeś zapewnić pełną wolność od sowieckich wojsk i zapobiec przekształceniu ich baz w centra agentury. Za te dążenia zapłaciłeś wysoką cenę, stając się obiektem brutalnego ataku. Kierowany przez Ciebie upadł 4 czerwca 1992 roku. To jednak, co wówczas zdawało się klęską polityka, dziś okazuje się zwycięstwem patrioty i męża stanu. Kontrakcja donosicieli ukazała skalę zepsucia państwa, które – z pozoru demokratyczne i praworządne – stało się w dużej części własnością agentów i przestępców. W pamiętnym przemówieniu tak mówiłeś o ludziach uwikłanych we współpracę z aparatem komunistycznej przemocy:

„Wiedziałem, jak tragiczne bywają przypadki, losy, fakty. Nikt nie wie tego lepiej ode mnie. Ale też nikt lepiej ode mnie nie wie, jak straszliwy jest ten spadek, jak rozległy, jak wielki, jak straszne może pociągać skutki dla losów jednostek w niego wplątanych, wtedy, kiedy te jednostki biorą udział w kierowaniu życiem politycznym. W warunkach, w których my działamy – jak tragiczne może mieć to skutki dla interesu już nie publicznego, dla interesu narodowego”.

Dzięki Tobie ta podstawowa wiedza z czasem dotarła do świadomości wielu Polaków. Rozpoczął się proces, którego kolejnym przerwanym rozdziałem była prezydentura śp. Lecha Kaczyńskiego. Dążenia do prawdy, wolności i suwerenności ojczyzny zatrzymać się jednak nikomu nie uda. Oby i dziś w przyszłości nie zabrakło godnych kontynuatorów wysiłku Twojego życia.