Ale szwedzki juror się nie zastanowi, bo ma inną misję. Jej istotę streszczają słowa wypowiedziane dalej w jego laudacji na temat opus magnum Olgi Tokarczuk, czyli „Ksiąg Jakubowych”: „To nadzieja na Europę bez granic, na wiedzę. W opowieści o XVIII-wiecznej Polsce umieszcza paralelę wobec nazizmu i stalinizmu, a nawet współczesnych populistów, którzy historię widzą jak w »chłopięcych książkach«, czyli jako opowieść o bohaterach i zdrajcach”. Wyzwolić nas ze świata „chłopięcych książek”, dzięki którym uczymy się odróżniać bohaterów od zdrajców, cenić odwagę, współczuć słabszym, poznawać dobro i nazywać zło po imieniu. To jest misja, w której nie ma granic między narodami, ani samych narodów już nie ma. Pozostaje jedna zasadnicza, hierarchiczna różnica: między terapeutami (Wästberg, Tokarczuk), którzy mają prawo mówić „niewygodne prawdy”, a pacjentami, czyli nami, którzy mają pokornie te „prawdy” przyjmować i poddawać się leczeniu. Cały tekst tutaj.