Czy naukowcy są zainteresowani poszukiwaniem prawdy?

Trzecia naukowa Konferencja Smoleńska, choć wielodyscyplinarna, pozwoliła na stwierdzenie znaczącej zbieżności wniosków odnoszących się do przebiegu katastrofy i oficjalnego trybu jej wyjaśniania. Szereg hipotez stawianych na poprzednich konferencjach uzyskało potwierdzenie. Rekonstrukcja zdarzeń, jaka wyłania się z tego naukowego “śledztwa” budzi już coraz mniej wątpliwości. Pojawia się jednak dodatkowa konkluzja szerszej natury: wyłania się obraz postaw elity polskiego świata nauki, jej oportunizmu i niechęci wobec obowiązku odkrywania prawdy. W podsumowaniu Konferencji jeden z jej twórców, prof. Piotr Witakowski, z żalem skonstatował niemal całkowity brak obywatelskiego zaangażowania świata nauki:

“Ale jest w tym wszystkim jeszcze jeden aspekt niezwykle istotny. […] Bo, tak jak powiedziałem: [apel wysłano] do 2000 ludzi nauki, którzy zajmują eksponowane stanowiska na uczelniach, są członkami senatów — każdy z nich imiennie otrzymał pismo, w którym się wzywa go do pewnej aktywności. I nie odpowiedział na to nikt. Jeżeli będzie taka bierność środowiska naukowego, to wydaje mi się, że nie będziemy mogli uzyskać pełnej satysfakcji z naszej pracy. Ale co trzeba zrobić? Trzeba przede wszystkim dbać o to, żeby to środowisko wreszcie zaczęło się poczuwać do obowiązków obywatelskich. Jest po temu sposób właściwie jeden. Trzeba do tego środowiska po prostu docierać, docierać w taki sposób, jaki jest w tym środowisku przyjęty: przez seminaria, przez konferencje, przez dyskusje – wszystko to, co jest nam dobrze znane. I to jest praca, którą wszyscy musimy robić. Mogę powiedzieć, że w zeszłym roku występowaliśmy o to, iżby na Akademii Górniczo-Hutniczej rektor zgodził się na przeprowadzenie seminarium. I rektor odmówił. Czyli coś się stało na tej uczelni, co w ogóle jest sprzeczne z jakąkolwiek ideą nauki…”