W obronie krajobrazu

…Byliśmy naiwni. Bo przecież MIŚ musi być duży, na miarę Las Vegas i drobnomieszczańskich kompleksów gminnej władzy. Zaczęło się osiem lat temu. Najpierw „ekologicznie” nafaszerowano brzegi jeziora żelbetonem, wzmacniając je falochronami rodem z Gdyni i wycięto nadbrzeżne brzozy i wierzby, A potem pobudowano potężne betonowe molo z piętrowym pawilonem widokowym, ujętym w wianuszek ośmiu tęczowo podświetlanych fontann. Kicz i koszmar. Ta makabryła weszła w widok zamku, lasu i parku, trwale zmieniając krajobraz…  Cały artykuł prof. Jacka Kowalskiego (Sieci 16/2020)